Od jakiegoś czasu do dyskusji na temat polskiej kultury, a polskiego teatru w szczególności, powrócił temat politycznego i społecznego zaangażowania. Świadczą o tym nie tylko nowe przedstawienia, podejmowane w nich tematy, odwołania do współczesnej sytuacji społecznej i politycznej w Polsce, lecz także sposób mówienia i pisania o teatrze - podczas seminarium Młodzi, niezadowoleni w Berlinie podczas festiwalu Polski Express mówił Paweł Mościcki
Trudno nie zauważyć dwóch jednoczesnych, choć niekoniecznie zgodnych ze sobą zjawisk. Z jednej strony widoczne i silne zapotrzebowanie na teatr silnie nawiązujący do aktualnych społeczno-politycznych wydarzeń i problemów, z drugiej zaś niejasność co do tego, jaki konkretnie kształt powinien zyskać taki teatr. Po roku 1989 szczególnie w Polsce, pojęcie sztuki zaangażowanej, podejmującej tematy społeczne i polityczne nie cieszyło się wielkim uznaniem. Kojarzyło się albo z tanią publicystyką, albo, co gorsza, z agitacją i propagandą. Twórców i krytyków wciąż prześladowało i paraliżowało widmo socrealizmu. Źródłem niechęci wobec sztuki zaangażowanej było również dość wąskie rozumienie samej polityki, którą ograniczano do wydzielonego świata parlamentarnych konfliktów i emocji związanych z kolejnymi wyborami. Jednocześnie więc wzywano do opisywania tego, co dzieje się tu i teraz oraz przestrzegano przed płycizną życia politycznego