Gdy co chwila potykasz się na wertepach, a nogi masz uwalane po kostki błotem, gdy kończą się ostatnie płoty i już nie widzisz niczego, co przypominałoby ulicę lub drogę - wiedz, że nie wyszedłeś jeszcze poza terytorium miasta Krakowa. Trochę dalej zobaczysz asfaltowe szosy zdążające w różnych kierunkach, schludne i ładne zabudowania zasobnych gospodarzy, ale tam już wieś. A tutaj, na tych wertepach - miasto, nasz sławny Kraków. Zastanawiałam się kiedyś czym właściwie różnią się Piaski Wielkie, Witkowice czy Kobierzyn od Gręboszowa w pow. dąbrowskim lub np. Ciężkowic w Tarnowskiem? To, że samochody kursujące między wsią lub miasteczkiem a powiatem należą do PKS, a w mieście do MPK, że się ze wsi jeździ do powiatowej rady, a z peryferii do dzielnicowej - chyba nie wiele znaczy. Życie w cieniu wielkiego miasta ma swoje walory, choćby takie jak chłonność rynku, ale ma też i swoje mankamenty, szczególnie, jeśli idzie o sprawy kultural
Tytuł oryginalny
Trzy kobiety ruszyły w drogę...
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska