Scena Teatru im. Horzycy zabudowana jest na kształt mola lub portowego nabrzeża, z dna morskiego, przebijając się przez imitujące wodę tafle pleksiglasu, sterczą drewniane pale. Poruszająca się wzdłuż rampy, na poziomie krzeseł parteru, łódka imituje ruch na weneckim kanale. Nad teatralnym horyzontem świeci księżyc, cykają cykady, a gdy sytuacja robi się dramatyczna - słychać odgłosy ulewy i wycie wichru. Obie części najnowszego przedstawienia w Teatrze Wilama Horzycy w Toruniu zaczynają się od żywego obrazu: na nabrzeżu kilka postaci wpatruje się, stojąc nieruchomo, w sinoniebieską morską dal. Gdy budzą się z zamyślenia - ujawniają tęsknotę za czymś nieokreślonym, co wyrwałoby je z weneckiego spleenu, z dziwnego przygnębienia, którego źródła leżeć mogą w znudzeniu powodzeniem finansowym albo w niedostatku uczuć. W dostrzeganiu banału związków towarzyskich lub w samotności. Jest 50 powodów, dla których "Kupiec wenecki" Williama Sz
Tytuł oryginalny
Trzy czwarte recenzji. Sceny weneckie.
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowości nr 208