W lalkowym teatrze Bunraku lis, aby być lisem, potrzebuje jednego człowieka. Człowiek, by ożyć, potrzebuje trzech ludzi. Jeden z nich ma we władaniu nogi, drugi operuje lewą ręką i rekwizytami. Trzeci manipuluje ręką prawą i głową. Lis i człowiek to kukiełki. Lalka nie ma wnętrza, ma tylko powierzchnię. Jest tym, co ruchem brwi, oczu i ust ludzie wymalują na jej martwej twarzy, tym, co znaczy nadany jej gest dłoni. Lalka może się śmiać lub płakać, może się oburzać, biec, pływać, śpiewać, może tulić głowę w drewnianych dłoniach. Może żyć. Wszystko za sprawą delikatności sześciu ludzkich dłoni, maestrii ukrytej w trzydziestu palcach operatorów. Lalka śpi, gdy palce stają się obojętne. Życie lisa nie jest tak wymagające - wystarczą dwie dłonie. W tym teatrze sednem opowiadania jest człowiek. A dokładniej - człowiek w ludzkich rękach. Bo też i w Bunraku, czterysta lat temu. zdecydowano się na szczyt iluzji - opowiadanie o świ
Tytuł oryginalny
"Trzy aromaty połączone w jedno"
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny Nr 52