Ta sztuka pt. "Sztuka" zaczyna się niemrawo, jakoś leniwie nawet. Trochę tak, jakby autorka Yasmina Reza chciała zaoszczędzić trochę emocji na później. Na wstępie próbuje nas rozbawić (z powodzeniem) banalną rozmową i banalnym, jak się na początku wydaje, konfliktem wynikającym z różnego stosunku do sztuki. W tym wypadku białego monochromatycznego obrazu. To rodzaj psychodramy, dla samotnych w ogóle czy poszukujących przyjaznej duszy zamkniętych w sobie "mruków". Dla innych może być świetnie napisanym teatralnym felietonem o męskiej przyjaźni. Co może jeszcze ważniejsze -świetnie zagranym! Inżyniera Marca gra Krzysztof Dracz, lekarza Serge'a - Miłogost Reczek, a pracownika branży papierniczej - Henryk Niebudek. Żadna z tych postaci nie jest jednobarwna, ale też nie tak skomplikowana, byśmy nie mogli się z nią utożsamiać. W tym pewnie tkwi największa siła sztuki "Sztuka". Swoje się odśmialiśmy, a w zależności od życiowych doświadcze�
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wrocławska Robotnicza, nr 69