To już trzecie "Tango" Sławomira Mrożka w katowickim Teatrze Śląskim, ale pierwsze zetknięcie reżysera Filipa Bajona z tym autorem. W odróżnieniu od wiernych inscenizacji z lat 1975 i 1988 obecna wersja, której premiera odbędzie się w niedzielę, 29 bm., jest całkowicie współczesna Reżyser dość gruntownie odmłodził 40-letni tekst, ale, sądząc po próbach, temat rodziny można uwspółcześniać bez szkody. "Tango" to wszak opowieść o kilkupokoleniowej rodzinie, siłą rzeczy tkwiącej w przeszłości, teraźniejszości i kształtującej swoją przyszłość, a jednocześnie powoli rozpadającej się. Jest symbolem społeczeństwa, środowiska, kraju, ale i sporem pokoleń, utworem o przemocy i stosunku do życia. Bajon postawił na aktorów, siłę gry, wagę przekazu. Stąd niezwykle oszczędna, wręcz skąpa scenografia i skromne, codzienne kostiumy Zofii de Ines, którą widzowie Śląskiego i Rozrywki pamiętają z zamiłowania do bogatych, wielobarwnych
Źródło:
Materiał nadesłany
"Trybuna" nr 51