30 września minęło 130 lat od otwarcia gmachu teatralnego w Bielsku. 6 października Teatr Polski uczcił rocznicę trzecim w ciągu ostatnich dwóch dekad zmierzeniem się z powieścią Michaiła Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata" - felieton Janusza Legonia w portalu kurier-bb.pl.
Teatry chętnie sięgają po adaptacje głośnych powieści. To gwarancja zainteresowania widzów, ale też spore ryzyko. Można być pewnym, że miłośnicy wyjściowego dzieła będą niezadowoleni. Doświadczyłem tego przed laty, oglądając "Trans-Atlantyk" w Krakowie. Z dzisiejszej perspektywy spektakl-legenda: reżyseria Mikołaj Grabowski, Peszek jako Gonzalo. Nie wyszedłem tylko z szacunku dla aktorów. Jako zapalony czytelnik Gombrowicza miałem wrażenie haniebnej zdrady. Tylko trochę mniej wściekałem się w 1987 po obejrzeniu inscenizacji arcydzieła Bułhakowa w Teatrze Współczesnym przez Macieja Englerta. W pamięci został magiczny Woland Wakulińskiego. Tamto przedstawienie szło ponad 400 razy, bo "Mistrz..." ma potencjał komercyjny dorównujący farsom Cooneya. Niestety większość adaptacji to ledwie antysowieckie jasełka (na różne sposoby). Pierwsze podejście do "Mistrza..." w Bielsku-Białej miało miejsce w 1998 roku, kiedy teatrem kierował Henryk Ta