"Trzecia pierś" Ireneusza Iredyńskiego w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Jak ktoś nie może zrozumieć, dlaczego Gomułka nienawidził wręcz Iredyńskiego, to niech sobie zobaczy ten spektakl, co prawda to już były lata 70-te, ale mechanizmy rządzące światem niespecjalnie się zmieniły, Iredyński - na swoje nieszczęście - wyjątkowo starannie się im przyglądał... Mamy oto pewną wspólnotę, do której - dobrowolnie oczywiście - wstąpili ci, którzy już mieli dość "tego wszystkiego". Pojawia się w niej także Jerzy, młody, przystojny, zakochuje się w nim Ewa, liderka owej wspólnoty. Ona skrywa przed światem pewną tajemnicę, no cóż, tytułową. Jak Tomasz, pewnego rodzaju sumienie tej grupy, to zauroczenie i ten sekret wykorzysta? Fantastycznie napisany, dojmująco o tym, co tu i dziś, i świetnie przez całą trójkę zagrany spektakl, ogląda się najpierw jak kino moralnego niepokoju, a potem - wciąga jak thriller. Jarkowi i aktorom gratuluję znakomitego przedstawienia. Żądam więcej Iredyńskiego na polskich scen