- Nie wolno tracić rozsądku i zmysłu krytycznego wobec polityki czy wobec religii, która powoduje dziś na świecie więcej zamieszania, krwi i chaosu niż cokolwiek innego. Nie wolno składać wszystkiego w ręce liderów i instytucji - mówi Peter Brook, gość wrocławskiego Festiwalu "Świat Miejscem Prawdy", w rozmowie z Joanną Derkaczew z Gazety Wyborczej.
Joanna Derkaczew: Warto dziś jeszcze oglądać nagrania spektakli Grotowskiego? Mówił pan, że to i tak nie daje dostępu do doświadczenia ludzi, którzy je tworzyli. Peter Brook* [na zdjęciu]: Trzeba je oglądać. Nagrania są bezcenne jako ideał, do którego należy dążyć. Dla nas nawet ta wizualna powierzchnia może być inspirująca, zmienić nasze spojrzenie na teatr. Możemy za tym podążać. Nie może nam się jednak zacząć wydawać, że skoro pracujemy "jak Grotowski", to "jesteśmy Grotowskim". Ten błąd popełnia wielu adeptów. Stają się samozwańczymi guru, fałszywymi prorokami. Do nagrań należy podejść z pokorą - widzę pracę Ryszarda Cieślaka nad "Księciem niezłomnym" i myślę: to tak można? I wracając do własnych poszukiwań, nie zadowolę się już byle czym. To tak jak z grą w piłkę: nie ma sensu zakładać, że w momencie wejścia na boisko staję się Zidane'em. Grać trzeba z miłości, entuzjazmu, ekscytacji. Od tego powinien