- Popularność jest dowodem na to, że to, co robię, nie trafia w próżnię. Krępujące bywa to tylko wtedy, gdy na przykład jestem na plaży w kąpielówkach, a ktoś prosi mnie o zdjęcie z autografem - mówi WOJCIECH MALAJKAT, dyrektor Teatru Syrena w Warszawie.
Rozmowa z Wojciechem Malajkatem, aktorem i dyrektorem Teatru Syrena w Warszawie Od wielu lat uczy pan studentów aktorstwa. Pamięta pan swoje pierwsze zajęcia jako wykładowca? - Byłem tak zdenerwowany, że od razu zarządziłem przerwę. Naprawdę to przeżywałem, ponieważ wiedziałem, że uczenie innych niesie z sobą wielką odpowiedzialność. Mówić o tym, jak wygląda ten zawód, na czym polega, jak się do niego zabrać, to jedno. Jednak najistotniejszy jest gust. Zarazić swoim gustem młodych ludzi - to wielkie wyzwanie. Czuje pan, że stal się już dla swoich studentów mentorem? - Nie wiem, na pewno nie jest to mój cel. Natomiast, gdyby okazało się, że studenci lubią spotkania ze mną, byłoby dobrze. W końcu po to to robię. Dlaczego ostatnio tak rzadko występuje pan w serialach i w filmach? - Wychodzę z założenia, że żadna praca nie hańbi. Nie jest więc tak, że mam negatywny stosunek do pracy z kamerą. Gdy byłem mały, leciały seriale: "Do