W "Dzienniku" Mrożek bywa bardzo ostry - zwłaszcza dla siebie. "Całe moje życie utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem gnojkiem" - pisze w 1963 roku. Pod rokiem 1965 odnajdziemy natomiast zdanie: "Czuję się nijaki, zagubiony, odsłonięty, zmęczony tym stanem". I tak dalej, i tak dalej - o statniej książce Mrożka czytamy w Dzienniku Polskim.
Wybitny dramaturg, eseista, ceniony satyryk po publikacji korespondencji ze swoimi przyjaciółmi, tym razem decyduje się odsłonić po raz kolejny. Lektura wydanych świeżo zapisków osobistych nie tylko pokazuje intymną twarz Mrożka, ale również może stać się pretekstem do dyskusji na przykład na temat polskości. Ciekawy jest czas w życiu Mrożka pomiędzy rokiem 1962 a 1969, czyli okres opisany w pierwszym tomie "Dziennika". W roku 1962, 32-letni wówczas artysta podróżuje po Europie. Przez kilka kolejnych lat ten stan się zresztą nie zmieni. Pisarz będzie zatrzymywał się na kilka miesięcy w różnych miastach - najpierw z wyboru, potem - z konieczności. Stanie się tak na skutek publikacji przez Mrożka w 1968 roku listu protestacyjnego przeciwko udziałowi Wojska Polskiego w inwazji na Czechosłowację. Władze PRL nie tylko zakazują publikacji jego sztuk, ale również ściągają je z afiszy. Dokładnie w momencie, gdy cały świat zaczyna odkrywać je