"Spektaklem Szachy zainaugurował wczoraj [1 października] sezon Powszechny. Niestety nie najlepiej.
Jan Kochanowski wielkim poetą był i trzeba o tym nauczać maluczkich. Wszelka nauka powinna jednak odbywać się tak, aby uczeń nie znienawidził nauczyciela i w ogóle wiedzy. Niestety, tak się nie dzieje w przypadku Szachów. Nie jest to ani najlepsza, ani najciekawsza powiastka Kochanowskiego. Na dodatek zrobiono ją bardzo statycznie. Formuła, aby udawać, że to przedstawienie jarmarczne, była może i dobra, ale nie doprowadzono jej do końca. Tu zapalają się tylko pochodnie, na prawdziwym jarmarku wszystko grało, dźwięczało i wywijało fikołki. Nie mogło być mowy ani o chwili nudy. I trzeba było iść na całość - niechby i u nas gra w szachy odbywała się wielkimi żywymi figurami a rycerze naprawdę grzmocili się po łbach i siał trup szlachty. Doceniam wysiłki aktorów: Włodzimierza Mancewicza (narrator) i Blanki Kaczorowskiej (królewna), bo niełatwo opanować taki archaiczny język, i owacje i tak nie mogli liczyć. Zresztą nie miał kto klask