"Zemsta nietoperza" w reż. Tomasza Janczaka w Teatrze Muzycznym w Lublinie. Pisze Dorota Gonet w Gazecie Wyborczej - Lublin.
"Zemsta nietoperza" kończy się sceną zbiorową. Ponad wielobarwnym tłumem tytułowy Nietoperz - Falke rozkłada czarne skrzydła i z uśmiechem tryumfu rozgląda się, jakby chciał powiedzieć: oto i moje dzieło. Kreujący doktora Falkego Andrzej Witlewski też ma powód do dumy. Sukces lubelskiej inscenizacji dzieła Johanna Straussa to w dużej mierze jego zasługa. Wystawiona w sobotę w lubelskim Teatrze Muzycznym "Zemsta nietoperza" to rarytas nie tylko dla miłośników operetki. Mamy tu znakomitą narrację muzyczną, świetne dialogi, a całość podzielona jest na trzy akty, z których każdy stanowi odrębną od strony formalnej perełkę. Orkiestrę Teatru Muzycznego poprowadził debiutujący w Lublinie Artur Wróbel. Jak na debiutanta radził sobie z niełatwą rolą dyrygenta spektaklu muzycznego całkiem nieźle, dyrygując wyraziście, pilnując wejść śpiewaków i towarzysząc tancerzom w zmieniających się rytmach na ogół udanie. Trochę brakowało mi ro