Z okazji pobytu wybitnego pisarza szwajcarskiego w Warszawie i prapremiery jego sztuki, dziennikarz PAP przeprowadził z nim rozmowę. - Pana nowy spektakl, którego premiera odbyła się dziś w Teatrze Współczesnym, jest dość trudny w odbiorze... - To prawda, "Tryptyk" nie jest sztuką realistyczna. Wychodzi z założenia, że żyjący ciągle obracają się w kręgu umarłych. Mogą to być martwi synowie, ojcowie, mogą to być także martwi filozofowie. Sztuka próbuje odpowiedzieć na pytanie jak z nimi żyjemy i co to w ogóle znaczy być martwym inaczej, niż rozumiemy śmierć kliniczną. Spektakl opowiada o stanie martwoty jeszcze w okresie życia, o stanie, kiedy wprawdzie istniejemy cieleśnie i duchowo, ale nie żyjemy - nie jesteśmy w ruchu, nie jesteśmy w stanie się zmienić. To jest właściwy motyw utworu. - W jakim stopniu zamierzenia autora znalazły odbicie na scenie Teatru Współczesnego? - Widzę wiele możliwości wystawienia "Tryp
Tytuł oryginalny
"Tryptyk" we Współczesnym
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 91