Po Joannie d'Arc na stosie uraczyła swych widzów poznańska Opera (przepraszam - teraz już Teatr Wielki) drugą w tym sezonie polską premierą - "Tryptykiem" Giacomo Pucciniego. Polską premierą - chociaż bowiem już w 1926 roku wystawiono w Warszawie "Gianniego Schicchi", a w trzy lata później w Katowicach grano pono nawet dwie jednoaktówki należące do tego cyklu, to jednak dopiero teraz w Poznaniu przedstawiona została całość zawierająca, zgodnie z zamierzeniem kompozytora, trzy krótkie opery wyraziście skontrastowane w swym charakterze i nastroju - od posępnego dramatu o dusznej atmosferze i nerwowym napięciu narastającym aż do brutalnej sceny uduszenia kochanka wiarołomnej Giorgetty, poprzez pełen subtelności utwór liryczny, aż do groteskowej nieco komedii, przechodzącej chwilami w burleskę. Wielu znawców oceniało "Tryptyk" Pucciniego wysoko, aczkolwiek nie bez zastrzeżeń, dotyczących przede wszystkim dwóch pierwszych jego części. Muzyczne walo
Tytuł oryginalny
"Tryptyk" Pucciniego w Poznaniu
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny