Król Filip Wielki, władca Hiszpanii i organizator jej militarnej potęgi, pod koniec życia z głębokim pesymizmem przypatruje się swojej władzy. Tak go zobaczył oczyma wyobraźni Jerzy Broszkiewicz w "Imionach władzy" - a widzenie pisarza spotęgowała i pogłębiła praca teatru. Król Filip wysłuchał właśnie ulubionej, najukochańszej swej arii "Cor Jesu Christi", śpiewanej przez największego sopranistę owych czasów, Giacomo Carinelliego. Gdy Carinelli śpiewa, głos jego zdaje się "rozjaśniać gęstniejącą ciemność". Ostatnia kadencja "długo drży wśród wielkiej ciszy królewskiego zamku". Mamy prawo przypuszczać, że te dydaskalia autorskie odnoszą się także do uczuć postaci, zajmującej w sztuce miejsce centralne. Filip Wielki nie ma w tej chwili większego źródła radości niż śpiew, ukochanego i nieszczęśliwego, tenora. Długie i surowe wykonywanie władzy musiało wysuszyć królewskie serce; na to by wzbudzać strach tak absolutn
Tytuł oryginalny
Tryptyk Jerzego Broszkiewicza
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr i Film nr 10