"Fryderyk" wg Piotra Witta w reż. Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej w Teatrze TV. Pisze Piotr Zaremba w Sieciach.
Kiedy przeczy talem jesienne zapowiedzi Teatru Telewizji, poczułem się jak człowiek, któremu obiecują ucztę życia. Czeka nas maraton historyczny. Nawet zacząłem kręcić nosem, że brak współczesności. Ale mamy jesień stulecia niepodległości. No i Wojciech Tomczyk nauczył mnie, że pisząc o historii, można poddawać współczesność bezlitosnej egzegezie. Mam się nie cieszyć, że Jakub Pączek i Piotr Derewenda napisali sztukę o Rejtanie? Ze wreszcie obejrzę "Generała" Jarosława Jakubowskiego, sztukę osnutą na tle dziejów końca życia dyktatora Jaruzelskiego? Że Paweł Woldan zajął się postacią prymasa Hlonda? No i z deseru: Wawrzyniec Kostrzewski, mój ulubiony reżyser, porywa się na "Wesele" Wyspiańskiego? Z optymizmem zapewnia, że znajdzie klucz. Ale zaczęło się od "Fryderyka", o Chopinie - napisała go i wyreżyserowała Agnieszka Lipiec-Wróblewska, uczennica Grzegorzewskiego. Na ekranie telewizorów jest w poniedziałek 10 września.