"Dydona i Eneasz. Zamek Sinobrodego" w reż. Jacka Gąsiorowskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Znów okazało się, że gdzie kucharek za dużo, tam człowiek nic nie zje. Premierę łączącą "Dydonę i Eneasza" Purcella z "Zamkiem Sinobrodego" Bartoka przygotowało wielu specjalistów: Piotr Kamiński (konsultacja dramaturgiczna), Jacek Gąsiorowski (reżyser) i Aleksander Azarkiewicz (choreograf). Pracował tylko ten ostatni, do tańca zmuszając każdego, kto pojawił się na scenie, choć widz nie odczuwa z tego przyjemności. On jednak nagrzeszył najmniej. Zestawienie dzieł z tak różnych epok nie jest skażone żadną myślą. Oba pokazują kobiety, które miłość kieruje ku śmierci, ale czy ich los jest rzeczywiście podobny? Realizatorzy nie są w stanie odpowiedzieć na to pytanie w spektaklu całkowicie wyzutym z emocji. Nie dowiemy się zatem, czy Dydonę z XVII-wiecznej opery Purcella ukochany Eneasz porzucił z powodu złych czarów czy też kierował nim patriotyczny obowiązek. A może nad królową Kartaginy zawisło złe fatum? Również kiedy godz