Wojciech {#os#1420}Kępczyński{/#} ma dobrą rękę do musicali. W zeszłym sezonie kibicowaliśmy sukcesom "Józefa i cudownego płaszcza snów w technikolorze", teraz mamy "Fame". Słowo fame oznacza nie tylko sławę, ale wszystko to, co się łączy z pozycją bycia sławnym. I to właśnie jest szczytem aspiracji pokolenia lat 80. i 90. Kiedy na sceny teatrów Powszechnego w Radomiu i Komedii w Warszawie wychodzą aktorzy i śpiewają słowa "ja chcę być naj", śmiało można uznać je za wyznanie wiary współczesnej młodzieży. Miejscem, w którym najlepiej się ta teza sprawdza, jest utworzona przez słynnego burmistrza Nowego Jorku La Guardię bezpłatna, wyławiająca talenty High School of Music and Art and Performing Arts, w skrócie Fame School. Punkt na mapie metropolii, z którego najłatwiej było się odbić do skoku i na ekrany telewizyjne, błyskające laserami sceny rewiowe czy podpisać kontrakt z wielką wytwórnią filmową. Żyjemy bowiem w globalnej w
Tytuł oryginalny
Trudno nie kochać Radomia
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 12