EN

20.01.2012 Wersja do druku

Trudno mi płakać na zawołanie

- Nie rozumiem reżyserów, którzy trzymają za gacie postać i wiedzą lepiej. No to po co mnie wziąłeś? Albo daj mi tym żyć i oddychać, albo to sobie weź - mówi Marcin Dorociński w rozmowie z Małgorzatą Domagalik.

Małgorzata Domagalik: Wieść niesie, że pan jest raczej z tych małomównych. Marcin Dorociński: Szczerze mówiąc, to zastanawiam się, co ja tu robię w wieku 30 lat. Że mistrz? Przecież zbliża się Pan do czterdziestki. Czy mi się wydaje, czy wraca Pan właśnie z jakichś ćwiczeń? - Pływałem. Chłopcy wsiedli mi na ambicję i robimy grupę triatlonową. Duże wyzwanie: bieg, pływanie... - ...rower. Dwa km pływania, 90 km na rowerze i 20 km biegu. To w jakimś szczytnym celu? - Nie, robię to dla siebie, żeby sprawdzić własne możliwości. I jak Pan je ocenia? - Pierwsi zrobili to Bartek Topa, Piotrek Adamczyk i Tomek Karolak. Może i ja podołam. Jestem pełen podziwu dla nich. Chciałoby się jeszcze coś osiągnąć, niestety w piłkę już nie, bo stawy bolą, ale... Piłka męska rzecz. - Bardzo fajna, jednak wieku się nie oszuka. Jakiego wieku? - OK, kondycji. Chciałbym grać bardzo dobrze w piłkę, ale natury się nie da oszukać. Podobno

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trudno mi płakać na zawołanie

Źródło:

Materiał nadesłany

Pani nr 1/01.2012

Autor:

Małgorzata Domagalik

Data:

20.01.2012