Już prawie nikt nie wie, co to Teatr Telewizji? Jak ważna i poważna była to instytucja naszego życia kulturalnego. Dziś jedynie zmurszały krytyk pisze w uczonym eseju "teatr Hanuszkiewicza" albo "teatr Antczaka", a dla większości czytających będą to, niestety, puste słowa. Krytyk rzetelny wspomni jeszcze inne, zapomniane obecnie nazwiska: Szpakowicza, Skowrońskiego, może także Wajdy, może nawet Munka... O takim nieznanym Teatrze Telewizji rozmyślałem sobie, oglądając inscenizację "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza przygotowaną przez krakowski OTV. Właściwie oglądałem ten spektakl nie dla przyjemności, a "przez rozum". Tak się składa, że nie trzeba mnie przekonywać, iż Gombrowicz wielkim polskim pisarzem był i jest, za to nie mam przekonania do działalności twórczej p. Macieja Wojtyszki, którego uważam za intelektualnego nudziarza, który dla dzieci robi spektakle nazbyt dorosłe, a znowu dla dorosłych - odwrotnie. Tak czy owak", nie zachwyca mnie
Tytuł oryginalny
TRUDNE SŁOWO NA LITERĘ "F"
Źródło:
Materiał nadesłany
"Szpilki" nr 18