Porwali się na coś, co wydawało się niemożliwe. Postawili wszystko na jedną kartę. Żałowali tego, ale tylko czasami, bo walczą o spełnienie pragnienia swojego życia. Krystyna Janda i Emilian Kamiński - pisze Katarzyna Czarnecka w Rzeczpospolitej.
Na koncepcję utworzenia własnych scen wpadli kilkanaście lat temu, tuż po 1989 roku. Wtedy pomysł samodzielności artystycznej stał się bardziej realny. - Pierwszy impuls pojawił się w dniu, kiedy po moim spektaklu w Brazylii przyszło mnie odwiedzić kilka aktorek - opowiada Janda [na zdjęciu podczas rozbudowy dużej sceny Teatru Polonia]. - Zapytały, czy mam własną salę, bo one mają i chciały mnie do nich zaprosić. Moje zdumienie nie miało granic. Od pomysłu do decyzji minęło wiele czasu. W 2004 r. Janda odeszła z Teatru Powszechnego, w tym czasie firma Max Film wystawiła na sprzedaż kino Polonia. Właściwie tylko tę część, gdzie teraz jest Duża Scena, bo właścicielem reszty jest miasto. Aktorka zdecydowała się jednak na ryzyko takiej wiązanej własności i w lutym 2005 r. za 1,5 mln złotych kupiła Polonię. Hol, biura i małą scenę wynajęła. Kamiński zaczął działać ponad cztery lata temu. - Miałem spotkanie z panią Haliną Judkow