"Straszna Piątka" Marty Guśniowskiej w reż. Marii Żynel w Bialostockim Teatrze Lalek. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Powiedzmy sobie otwarcie: Kto chciałby pogłaskać nietoperza? Albo ropuchę usianą brodawkami? A jednak. Tych, którzy mieliby jakiekolwiek opory - najnowszy spektakl Białostockiego Teatru Lalek rozłoży na łopatki. "Straszna Piątka" nie dość bowiem, że nie okazuje się wcale taka straszna, to jeszcze wzbudzi sympatię, sprawi, że człowiek wierci się w fotelu i chciałby do kompanii brzydali dołączyć. I w końcu dołącza, przechodząc na drugą stronę, a właściwie pod most. Niespodzianki zdradzać nie będziemy, bo w finale żywo w niej uczestniczą i dzieci, i dorośli, i każdy ma z niespodzianki uciechę. Dopowiemy więc tylko, że i po tej drugiej stronie nic nie okaże się takie, jak się wydaje. O tym jest zresztą cały spektakl w reż. Marii Żynel, finałowa scena tylko konsekwentnie podkreśli jego filozofię. A w skrócie brzmi ona tak To, co z pozoru brzydkie, brzydkie wcale być nie musi. Każdy ma w sobie piękno, niekoniecznie widoczne gołym o