"Nocny autobus" Jarosław reż. Jarosława Tumidajskiego w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
A jednak warto było czekać! Przede wszystkim to chcę na początku mego pisania o wyreżyserowanym przez Jarosława Tumidajskiego "Nocnym autobusie" Michała Walczaka powiedzieć jasno, przy okazji w pierś się bijąc. Dobrze zrobiłem, kręcąc nosem na dotychczasowe produkcje tzw. bazartu w Narodowym Starym Teatrze. Uderzałem w publicystyczną banalność tekstów, naśmiewałem się z pseudoamerykańskiego aktorstwa "luźnokalafiorowatego", nade wszystko zaś - miażdżyłem, próbowałem zmiażdżyć totalną ociężałość i, rzekłbym, morderczą, godną balonowej gumy do żucia rozwlekłość. Poprzednie dwie sceniczne propozycje "bazartu" takie właśnie były - rrooozwleeeekłeeeee jak diabli. Każda wprawdzie trwała półtorej godziny z groszami, ale był to czas trudny do przetrwania. Jeszcze raz potwierdziła się odwieczna prawda, że poczucie rozwlekłości przedstawienia jest w bezpośrednim związku z poziomem tekstu. A dwa tamte teksty... cóż, były, jakie by�