Pierwsza część przedstawienia okazuje się nieporównywalnie lepsza - o spektaklu "Ja, Piotr Riviere, skorom już zaszlachtował siekierom swoją matkę, swojego ojca, siostry swoje, brata swojego i wszystkich sąsiadów swoich" w reż. Agaty Dudy-Gracz w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu pisze Katarzyna Mikołajewska z Nowej Siły Krytycznej.
Co wynikło ze spotkania zespołu wrocławskiego Teatru Muzycznego z Agatą Dudą-Gracz? Na pewno nie spektakl muzyczny. To, że "Ja, Piotr Riviere, skorom już zaszlachtował siekierom swoją matkę, swojego ojca, siostry swoje, brata swojego i wszystkich sąsiadów swoich" został wystawiany w teatrze muzycznym nie oznacza, że to przedstawienie daje się łatwo sklasyfikować. Muzyka autorstwa Piotra Dziubka owszem, jest znaczącym elementem projektu, ale klasycznych musicalowych songów odnajdziemy dosłownie kilka, w dodatku nie mają większego znaczenia dla przebiegu wydarzeń. Wydaje się nawet, że są jedynym elementem, którego można by pozbawić spektakl bez szkody dla jego wymowy. Warto zwrócić także uwagę na fakt, że nie są to kompozycje, których stały bywalec Capitolu mógłby się po Piotrze Dziubku spodziewać. Raz skoczne, raz balladowe, ale zawsze wpadające w ucho rytmy znane chociażby z "Idioty" czy "Frankensteina" ustąpiły miejsca klimatom elektroakust