Scena na Dole warszawskiego Teatru Ateneum powraca do najlepszej tradycji kabaretu literackiego. Bohaterem "Albumu rodzinnego" [na zdjęciu] (premiera 3 lutego) jest twórczość Jana Kaczmarka. Spektakl reżyseruje ANDRZEJ PONIEDZIELSKI.
Jak narodził się "Album rodzinny"? Andrzej Poniedzielski: Jan Kaczmarek to mój ulubiony autor. Przy opisywaniu Polski nie wytykał tego, co złe, ale powątpiewał, czy coś jest dobre. Ta metoda brała się z miłości do drugiego człowieka i świadomości, że nie może on ponosić odpowiedzialności za uwarunkowania geograficzne czy historyczne, w jakich żyje. "Jak on wspaniale opisał ojczyznę naszej młodości" - to Magda Umer o Kaczmarku. Czy nie obawia się pan, że przedstawienie będzie obrazkiem historycznym? - Nie, bo piosenki celowo nie zostały ułożone chronologicznie. Każdy z ludzi wobec kolejnej epoki pozostaje samotny i to nie ulega zmianie. Naszym bohaterem jest człowiek zawieszony między "słowiańszczyzną" a wyzwaniami nowych czasów w ojczyźnie. Nie epatujemy szczegółami historycznymi, choć wykorzystujemy śladowe cytaty z rządów Gomułki czy Gierka. Ci, którzy przeżyli PRL, zrozumieją ją, dla innych będą żartem obyczajowym. Kaczmar