W spektaklu Glińskiej Iwona niknie w cieniu pozostałych postaci. Reżyserka nie znajduje dla niej języka, którym mogłaby opowiedzieć swoje cierpienie, wstyd i wściekłość. Przy okazji najnowszej premiery Teatru Narodowego - "Iwony księżniczki Burgunda" w reżyserii Agnieszki Glińskiej - warto wspomnieć wybitne realizacje tej sztuki z lat dziewięćdziesiątych: Ingmara Bergmana, Simonne Beier czy Grzegorza Jarzyny, które wbrew zaleceniom autora wydestylowały z tej prostej pozornie sztuki tematy bolesne dla współczesnej kultury. Glińska natomiast przywraca dziełu Gombrowicza jego pierwotny farsowy charakter. Ze sposobu budowania świata przedstawionego bije elegancja i równowaga między powagą a komizmem, a anachroniczny anturaż bardzo dobrze komponuje się z usytuowaniem akcji przedstawienia w realiach współczesnego angielskiego dworu. Niestety, Glińska nie wykorzystuje potencjału milczącej postaci na scenie. Silnie zarysowana królewska p
Tytuł oryginalny
Trudna ryba
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 2