"Listy do żony" do druku przygotowywała Anna Micińska. Po jej śmierci musiało minąć kilka lat, by udało się opublikować pierwszy tom - o "Listach do żony" Stanisława Ignacego Witkiewicza pisze Jarosław Lipszyc w Życiu Warszawy.
- Te listy to piekło edytora - tłumaczył Janusz Degler, który sprawuje pieczę nad publikacją dzieł zebranych Witkacego w PIW-ie. Podczas uroczystej prezentacji książki w klubie Traffic powtarzało się pytanie o kolejne tomy. Opublikowany właśnie pierwszy z nich obejmuje lata 1923-1927 i zawiera 238 listów. Całość będzie mieć tomów cztery. Praca, którą wykonali redaktorzy, jest rzeczywiście imponująca. Same listy to bowiem mniej niż połowa objetości książki. Na drugą połowę składają się obfite przypisy (na statystyczne zdanie Witkacego przypadają, według moich pobieżnych szacunków, dwa zdania przypisów) i wyczerpująca nota wydawnicza traktująca zarówno o biografii Witkiewicza, jak też o historii samych listów i badań nad nimi. Co ma to wspólnego z literaturą? Profesor Jan Gondowicz posunął się tak daleko, że nazwał "Listy..." piątą powieścią Witkacego. To zapewne lekka przesada, ale rzeczywiście ich lektura ma pewną wewnetrzn