EN

25.10.2004 Wersja do druku

Tron we krwi

"Anna Bolena" w reż. Wernera Pichlera w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Tadeusz Skutnik w Dzienniku Bałtyckim.

No to nie jest kino akcji. To rzecz dla miłośników klasycznego włoskiego belcanta, choć przedstawione wypadki nadawałyby się i na kino akcji. Opera Gaetana Donizettiego "Anna Bolena" (1830) opiera się na wydarzeniach historycznych z dziejów tronu Anglii, za panowania słynnego okrutnika, Henryka VIII. Donizetti, z librecistą Felice Romanim, nieco uczłowieczyli historię i osoby ją tworzące. Nawet rywalka Anny Boleyn, żmija Joanna Seymour, miewa wyrzuty sumienia, błaga kochanka H. o darowanie życia Annie. Inna sprawa, czy szczerze. W każdym razie - jest bardziej elegancko. Zaczyna się tak, że Anna stoi u szczytu schodów, w pełnym blasku, a jej dwórka w cieniu podnóżka i już trenuje, naśladując panią, dostojeństwo zasiadania na tronie. W finale panie zamienią się miejscami. Egzekucji Anny już nie oglądamy. A przecież można sobie wyobrazić, że schody z tronem u szczytu w ostatnim akcie stają się szafotem, na który wciągana jest przez siepaczy sz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Tron we krwi

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 251

Autor:

Tadeusz Skutnik

Data:

25.10.2004

Realizacje repertuarowe