EN

10.10.2008 Wersja do druku

Tron we krwi

Rzadko zdarzają się przedstawienia, które można poczuć przez skórę. "Borys Godunow" z Teatru Dramatycznego olśniewa siłą obrazów. I tylko czasem zdaje się, że bogactwo inscenizacji ukrywa zbytnie uproszczenie myśli

Piorunujące połączenie: "Borys Godunow" wrze od emocji bohaterów wylewających z siebie wszystko, jakby chcieli rzucić się ży­ciu na pożarcie Pulsuje pierwotnymi in­stynktami, gdy człowiek skamle o przeba­czenie, bo wie, że za chwilę trafi go cios pro­sto w serce. Albo gdy decyduje się wziąć udział w spirali zdrad, aby na koniec zasiąść na upragnionym tronie. Wiedząc, że chwila pełni jest tylko złudzeniem, bo zaraz Rosja, scena, świat spłyną krwią - znajdzie się ktoś jeszcze bardziej bezwzględny. To teatr budowany na zmysłowej stronie egzystencji. Zmysły każą postaciom prze­stać wierzyć w czystą, pożal się Boże, platoniczną miłość. Odrzucić ją czy raczej nigdy nie zaznać, nie poznać. Jest ceremoniał za­ślubin wykrzywiony jak na groteskowej foto­grafii. Liczy się przywieranie ciał, lgnięcie do siebie, aby w brutalnym uścisku na chwi­lę zapomnieć. O rzeczywistości, którą rządzi strach. Jak u Szekspira występek wypiera mo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polska nr 238

Autor:

Jacek Wakar

Data:

10.10.2008

Realizacje repertuarowe