Ze znacznym opóźnieniem ukazuje sie w "Ruchu Muzycznym" omówienie "Trojanek" Joanny Bruzdowicz, wystawionych w Sali im. Emila Młynarskiego w warszawskim Teatrze Wielkim. Nie oznacza to jednak bynajmniej, byśmy nie doceniali wagi wydarzenia, jak też i samego utworu. Każde bowiem wejście na scenę nowego operowego dzieła polskiego kompozytora - o ile tylko nie jest to utwór zdecydowanie słaby - staje się artystycznym wydarzeniem ważnym i radosnym; w tym zaś przypadku chodzi o jedną z najlepszych i najbardziej do widza przemawiających pozycji, jakie się w trakcie ostatnich sezonów na kameralnej scenie Teatru Wielkiego pokazały. Rzecz nie jest zresztą całkiem nowa. Swą prapremierę miały "Trojanki" w roku 1973, w Teatrze im. Gerarda Philippe w podparyskim Saint-Denis; dla Warszawy jednak przygotowała kompozytorka nową, w znacznej mierze zmodyfikowaną wersję swojej "tragedii muzycznej", z nowym też librettem, które na tle antycznego dr
Tytuł oryginalny
Trojanki w Teatrze Wielkim
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny nr 4