OPERA nigdy nie była teatrem prawdziwym. Nie tylko dlatego, że jej bohaterowie śpiewają zamiast mówić. Również dlatego, że argumentem w niej nie jest racja wyrażona słowami, ale emocja zaprezentowana muzyką, emocja czasem wspaniała i słuszna, ale przecież często wieloznaczna. Próby uprawdopodobnienia opery dokonywane były od dawna. Dyskusja toczyła się wokół tematu czy ważniejsza jest w niej muzyka, czy tekst, albo co zrobić by oba te elementy wzajemnie się równoważyły. Zastanawiał się nad tym Gluck, Wagner... Joanna Bruzdowicz, młoda polska kompozytorka stale przebywając poza krajem, spróbowała swego uprawdopodobnienia gatunku operowego w dwóch płaszczyznach - formalnej i treściowej. Z jednej strony, dzięki intuicyjnemu wyczuwaniu praw sceny i teatru w ogóle, posłużyła się rozmaitymi środkami - od tekstu mówionego, poprzez specyficzny rodzaj melodeklamacji, aż po popis wokalny, od muzyki ilustracyjnej ("bronte" - n
Tytuł oryginalny
Trojanki - tragedia muzyczna
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 174