Miłośników piosenek Georga i Iry Gershwinów nie trzeba zachęcać do obejrzenia tego przedstawienia. Powiem jednak od razu, że rozczarują się ci, którzy wybiorą się do Centrum Sztuki Studio licząc na koncert solistów w wielkim estradowym stylu na miarę Elli Fitzgerald czy Franka Sinatry. MICHAEL {#os#5769}HACKETT{/#}, reżyser przedstawienia, nie miał bowiem takich ambicji. "AMERYKANIN W WARSZAWIE" jest z założenia przedstawieniem skromnym, kameralną próbą zabawy, bliską kabaretowi. Wykonawcy i aranżer proponują tu widzom intymny kontakt z muzyką Gershwina, która powstała przecież pierwotnie właśnie dla teatru. Piosenki powiązano akcją i dialogami w kilka sekwencji. Przywołują one klasyczne czy raczej stereotypowe wątki kultury amerykańskiej lat dwudziestych i trzydziestych. Mamy więc podróż na statku transoceanicznym, porachunki gangsterskie i pościg, mamy też syna milionera i pierwszą naiwną w typie Mary Pickford. J
Tytuł oryginalny
Trochę Gershwina
Źródło:
Materiał nadesłany
Twój Styl Nr 7/8