"Wolny strzelec" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Józef Kański w Ruchu Muzycznym.
Czy wierzy pan w duchy?" - zapytał niespodzianie fagocistę amsterdamskiej Orkiestry Concertgebouw słynny dyrygent Carlos Kleiber podczas próby, w trakcie której ćwiczono m.in. uwerturę do "Wolnego strzelca" Webera, skupiając się na jej fragmencie zapowiadającym niesamowitą scenę w Wilczym Jarze. "Ależ nie, Maestro" - odpowiedział zdetonowany muzyk. "No to niech pan gra tak, jakby pan w nie wierzył!" - rzucił krótko Kleiber, któremu chodziło oczywiście o to, by osiągnąć właściwy nastrój tego fragmentu dzieła Webera. Ow zabawny epizod przypomniał mi się wyraziście, kiedy 14 marca słuchałem tej samej efektownej uwertury, znakomicie zagranej przez orkiestrę łódzkiego Teatru Wielkiego pod niezawodną batutą Tadeusza Kozłowskiego. Brzmiała czysto i precyzyjnie, emanowała należną energią i blaskiem, a co najważniejsze - niosła w sobie urzekający klimat wschodzącego romantyzmu, zapowiadając niejako wydarzenia rozgrywające się w operze Webera;