Dobiega końca sezon Opery Narodowej. Nie obfitował on w wiele wydarzeń, z tym większym zainteresowaniem oczekiwana jest ostatnia premiera: "Kolonia karna" Joanny Bruzdowicz. Kompozytorka, od wielu lat mieszkająca w Brukseli, lubi pracować dla teatru, a jej "Bramy raju" były jednym z najciekawszych wydarzeń artystycznych w warszawskim Teatrze Wielkim w latach 80. Kolonia karna" została zainspirowana opowiadaniem Franza Kafki, premiera tego dramatu muzycznego odbyła się w 1967 r. w Narodnym Divadle w Pradze, później był on wystawiany we Francji i tam też został nagrany na płyty. Jego nową wersję Joanna Bruzdowicz opracowała w 1986 r. dla teatru w Liége, następnie rozbudowała ją dla Opery Narodowej.
Przedstawienie przygotowują na Scenie im. Emila Młynarskiego artyści wybrani i dobrze znani kompozytorce. Reżyserię powierzyła Amerykaninowi Christopherowi Martinowi, dyryguje zaś Meir Maisky, który urodził się w 1949 r. w Łodzi, ale jego rodzina wyemigrowała, gdy miał kilka miesięcy. Studia muzyczne ukończył w Jerozolimie, obecnie koncertuje głównie w Europie Zachodniej. - Z Meirem Maiskym spotkałam się jakieś 5 lat temu - opowiada Joanna Bruzdowicz. - Zbliżyło nas wspólne miejsce urodzenia: Polska. Dziś w Brukseli mamy to samo grono międzynarodowych przyjaciół. Christophera Martina zaś poznałam w ub. roku w Nowym Jorku i wtedy zaczęliśmy dyskutować o jakiejś wspólnej pracy. Warszawska premiera będzie debiutem tego współpracującego tria. - Jest muzyka, o którą mnie proszą lub której ode mnie wymagają słuchacze - dodaje Meir Maisky. - Muzykę Joanny po prostu lubię. Kiedy więc poprosiła mnie o pomoc w wystawien