EN

22.08.2007 Wersja do druku

Trendy z grzędy

Oto krótki katalog teatralnych chwytów, czyli jakim modom i tendencjom ulegali polscy reżyserzy w minionym sezonie - pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku - dodatku Kultura.

Wspaniały, przez nikogo niekontrolowany chaos - nie wierzyłem, że to jeszcze kiedyś zobaczę w teatrze. Na scenie circa 15 aktorów. Gada jeden lub dwóch, a reszta pałęta się bez konkretnego zadania. Nie zejdą za kulisy, bo reżyser nie pozwolił, ale jednocześnie niczego mądrego dla nich nie wymyślił. Jedni chodzą, inni coś podjadają, niektórzy udają, że słuchają partnerów, jeszcze inni, ci ambitniejsi, stwarzają jakieś mikroakcje bez związku z czymkolwiek, przekonując samych siebie, że na drugi plan nikt nie patrzy. Tymczasem w teatrze nic nie dzieje się bezkarnie, bo i tak krnąbrny widz patrzy gdzie chce. Zapomnieli o tym Lech Raczak w "Grze na zwłokę", Zbigniew Brzoza w "Pasji", Monika Strzępka w "Dziadach. Ekshumacji", Stanisław Różewicz i Henryk Baranowski w swoich "Starych kobietach" w Warszawie i Krakowie. Efekt jest straszliwy. Nie wie lewica, co czyni prawica. Widz ma wrażenie bałaganu, niechlujstwa, świata nie tyle rozpadającego się, c

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Trendy z grzędy

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 197 - dodatek Kultura

Autor:

Łukasz Drewniak

Data:

22.08.2007