Zabawa z Trembeckim. I to jaka zabawa! Kontuszowe facecje i fraczkowe wybiegi podane tak, by uwydatnić urodę osiemnastowiecznej polszczyzny i oświeceniową myśl autora, wcale przy tym libertyńską i śmiałą obyczajowo. Przedstawienie jak z obrazka: czyste w rysunku, bajecznie ruchliwe i zwarte, kolorowe, dowcipne, na wskroś współcześnie grane, nie stroniące od cytatów literacko-teatralnych, od pastiszu, tonu kabaretowego nawet, bardzo przy tym jednak "stanisławowskie", nie tyle w stylu, co w klimacie przywołującym tamtą tradycję. Czuje się tu powiew Pierwszej Rzeczypospolitej, czuje wręcz gusta króla Stasia, choć kiedy jego szambelan Stanisław Trembecki przekładał "Syna marnotrawnego" z Voltaire'a było już po pierwszym rozbiorze i elita intelektualna musiała widzieć dokładnie wszystkie chmury zbierające się nad krajem. W ubiegłego Sylwestra Adam Hanuszkiewicz dał w Narodowym premierę "Śpiewnika domowego" Moniuszki i był to akord
Tytuł oryginalny
Trembecki spumante
Źródło:
Materiał nadesłany
Tu i Teraz nr 2