Cztery gwiazdki za muzyczną robotę włoskiego gościa, dyrygenta Carlo Montanaro, ale i za wyjście poza krąg banalnych wnętrz i rekwizytów. W nowej inscenizacji "Turandot" Mariusz Treliński i Boris Kudliczka częściowo wracają do stylistyki uprawianej we wcześniejszym okresie wspólnej działalności: jest tu odważne operowanie przestrzenią sceny, swoisty estetyzm, ponownie pojawiają się barwy, inaczej niż w poprzednich, dość przygaszonych realizacjach. Kilka elementów jest naciąganych, np. ministrowie Ping, Pang i Pong jako transwestyci czy dopisany na pierwszych nutach wstęp fabularno-pantomimiczny, na szczęście krótki. Można zauważyć czasem zbyt intensywne poszukiwanie łatwego efektu, jed-nak przynajmniej coś się dzieje i ma to coś wspólnego z treścią, co we współczesnych realizacjach wcale częste nie jest. Minusem, i to dużym, jest dobór solistów pod względem wyglądu, zamiast głosu (dotyczy to zwłaszcza postaci tytułowej: w drugiej obsad
Tytuł oryginalny
Treliński znów w kolorach
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 18