Jednym z najciekawszych wydarzeń tegorocznego festiwalu teatralnego w Edynburgu była inscenizacja "Króla Rogera" w reżyserii Mariusza Trelińskiego, wcześniej prezentowana w petersburskim Teatrze Maryjskim - pisze Michał Mendyk w Dzienniku.
Opera Karola Szymanowskiego stała się tym samym głównym towarem eksportowym polskiej kultury ostatnich lat. Dziś trudno uwierzyć, że jeszcze dekadę temu dzieło znane było tylko garstce pasjonatów, a jego ostatnia w XX w. polska inscenizacja zrealizowana została w 1986 r. Przełom nastąpił na granicy stuleci, gdy nagranie dokonane przez brytyjskiego dyrygenta Simona Rattle'a skłoniło światową krytykę do uznania "Króla Rogera" za arcydzieło nowoczesnej opery. Wkrótce utwór przyjęto owacją na stojąco w nowojorskiej Carnegie Hall. Od tamtej pory dzieło święci kolejne spektakularne sukcesy - na przyszły rok planowana jest inscenizacja Krzysztofa Warlikowskiego w Operze Paryskiej oraz kolejna premiera w Barcelonie. Jedynie konserwatywne polskie środowisko muzyczne podchodziło z ogromną nieufnością do samego "Króla Rogera" oraz dwóch znakomitych, awangardowych spektakli wyreżyserowanych przez Mariusza Trelińskiego w warszawskim Teatrze Wielkim (2000) ora