Dwa miesiące po premierze to jakby nieco za późno. Jak jednak można robić premierę w dniu, w którym rozpoczyna się wielki, Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans! W takim okresie nie śmiałbym Redakcji takiej operowej recenzji proponować. Ale Operze Wrocławskiej się spieszyło; na "Traviatę" czekała Martynika. W ciągu dwóch miesięcy jakie minęły od premiery, obraz tego verdiowskiego spektaklu nieco się zatarł w pamięci. Gdy więc zespół Opery Wrocławskiej powrócił na macierzystą scenę, postanowiłem swe wrażenia odświeżyć. Nawiasem mówiąc - wybrałem się do opery dzień wcześniej by jeszcze raz wysłuchać "Nabucco", lecz ten spektakl został w ostatniej chwili odwołany. "Traviata" się jednak odbyła i to przy nie najgorszej frekwencji. Był także obecny reżyser, Adam Hanuszkiewicz; wyraźnie naszą operę polubił. Robi wrażenie, rozdaje autografy, a bywa że i ze sceny przemówi. Kierują nim zapewne nie tylko sentymenty lecz i wzglę
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Robotnicza" nr 271