"La Traviata" w reż. Tomasza Koniny w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Domagała w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Najnowsza inscenizacja słynnej opery Verdiego nie wzrusza, nie denerwuje i nie zostaje w pamięci na dłużej niż pięć minut. O wartości tego przedstawienia stanowi muzyka. Orkiestrę Ewa Michnik poprowadziła znakomicie, zwłaszcza gdy trzeba było zatroszczyć się o detale, np. solową partię skrzypiec, czy różnicować tempa walca, którego rytm rządzi dramaturgią partytury. Chór - czapki z głów! Zwłaszcza że większość chórzystów to przy okazji sprawni aktorzy drugo- i trzecioplanowi. No i najważniejsi bohaterowie wieczoru: Gabriela Morigi (Violetta), której nie speszyły początkowe problemy z przebiciem się na pierwszy plan, a z aktu na akt jej głos brzmiał coraz pełniej i mocniej, Pavlo Tolstoy (Paweł Tołstoj?), swobodnie, chwilami brawurowo pędzący przez meandry partii Alfreda, wreszcie Bogusław Szynalski (Giorgio Germont), który - choć jego głos nie brzmi już nieskazitelnie - nie tylko posturą zdominował pozostałych artystów. Fabu�