Jak w operze wypadnie największe wyzwanie techniczne w "Traviacie" Verdiego? Czyli jezioro, w specjalnym basenie, z 16 tys. litrów wody? Okaże się już dziś o godz. 19 podczas białostockiej premiery słynnego dzieła Verdiego. Szykuje się wielkie widowisko z czterometrowymi lalkami, ponad setką artystów na scenie
0 cytatami z karnawału - weneckiego i tego z Rio. Ale poza efektami dostać mamy też opowieść psychologiczną. A i po premierze szykują się liczne niespodzianki - np. bezpłatne lekcje włoskiego.
Najsłynniejsza opera wszech czasów to oparta na "Damie kameliowej" Dumasa historia śmiertelnie chorej kurtyzany Violetty zakochanej w młodym arystokracie. Reżyserowi Roberto Skolmowskiemu i artystom zależało na wydobyciu psychologii postaci, rozbudowywaniu emocji, połączeniu dwóch światów: nieustającej zabawy i zbliżającej się śmierci. Białostocka wersja ma hołdować literze sztuki i jednocześnie być najbardziej współczesną z polskich. Obyczajowa historia, choć osadzona w realiach XIX wieku, połączy różne porządki i zyskać ma wymiar uniwersalny. Basen, biust, byk Odbyły się próby generalne, ale rozmaite szczegóły techniczne sprawdzane są nieustannie. Kilka dni temu w operze zainstalowano basen z jeziorem - wedle wszystkich uczestników przedsięwzięcia największe wyzwanie techniczne tej premiery. Szeroki na 10 metrów, długi na 12 metrów, wysoki na 15 centymetrów, z 16 tys. litrów podgrzewanej wody. Megadekorację istotn�