Na ostre spory o Hanuszkiewiczowską realizację zanosiło się we Wrocławiu już na długo przed premierą "Traviaty". Zaledwie zaczęły się próby sytuacyjne, już przedostały się z opery na miasto przerażające wieści o reżyserskich pomysłach Hanuszkiewicza. Zaciekawiony poszedłem na próbę, byłem na obu premierach. Wiadomości przedpremierowe, wyniesione z opery na ulicę okazały się prawdziwe... tyle tylko, że owe - tak ostro krytykowane - pomysły inscenizacyjne Hanuszkiewicza nie tylko nie wybiegały poza treść "Damy Kameliowej" Dumasa, na której przecież oparte jest libretto "Traviaty", poza sens libretta, a przede wszystkim poza muzyczną strukturę dzieła Verdiego, ale wręcz czyniły akcję bardziej dramatyczną, prawdziwszą i lepiej przylegającą do muzyki Verdiego. Hanuszkiewicz umieszcza Violettę w jej prawdziwym środowisku. To przecież jest "traviata" - kobieta lekkich obyczajów, zatem zabawa u Violetty w I akcie i bal u Flory w akcie II to ni
Źródło:
Materiał nadesłany
"Odra" nr 1