Przed nocnym koncertem Gołdy Tencer wejścia pilnował podwójny zastęp "bramkarzy". Świetny recital piosenek żydowskich zakończyło "Miasteczko Bełz" i kilka bisów. Wcześniej tłumy obiegły Teatr Polski, gdzie muzykę synagogalną prezentowali amerykańscy kantorzy. W tym samym czasie komplet na widowni miała opera, gdzie dawano najnowszą inscenizację (premiera: 1 września) "Traviaty". To jest właśnie Wrocław! Verdiowskiego dzieła nie było na afiszu festiwalu Wratislavia Cantans. Pan na dwóch dworach (operowych: w Łodzi i Wrocławiu), Sławomir Pietras, wie wszakże co czyni, otwierając sezon równo z festiwalem. No i miał na widowni trochę "festiwalowców", nie tylko przyjezdnych! A dostać bilet na to przedstawienie nie jest łatwo. W Polskę poszła już fama o pikanterii tej inscenizacji, przygotowanej przez Adama Hanuszkiewicza. Rzeczywiście, są tu frywolne fatałaszki, pejcze, wielki okrągły stół bynajmniej nie do jedzenia służący, a nawet gwałt
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dziennik Zachodni" nr 178