Mierzenie się artystów z rzeczywistością określić można jako historię traum. Teatr zdaje się idealnym miejscem leczenia zbiorowych urazów psychicznych określających wymiar fantazmatycznego życia zbiorowości - O kilku motywach obecnych w młodym teatrze pisze Paweł Sztarbowski w Notatniku Teatralnym.
"Każdy wie, że Polska głupi kraj, biedny i brzydki. Architektura brzydka, pogoda ciemna, temperatura zimna, nawet zwierzęta uciekły i schowały się w lasach. W telewizji złe programy, dowcipy niedowcipne, prezydent wygląda jak kartofel, a premier jak kabaczek. Premier wygląda jak kabaczek, a prezydent jak premier. We Francji jest Francja, w Ameryce Ameryka, w Niemczech są Niemcy i nawet w Czechach są Czechy, a tylko w Polsce jest Polska" - te słowa napisane przez Dorotę Masłowską w dramacie "Między nami dobrze jest", którego prapremiera wyreżyserowana przez Grzegorza Jarzynę odbyła się w berlińskiej Schaubühne, dobrze podsumowują tematy podejmowane w ostatnich latach przez polski teatr. Stał się on miejscem leczenia traum, których w gwałtownie zmieniającym się kraju nie brakuje, a z którymi nie radził sobie teatr lat dziewięćdziesiątych, traktując je bardzo pobieżnie lub nie podejmując ich wcale. Dopiero w ostatnich latach artyści uświadomili sob