OD ZAMIERZCHŁYCH czasów, kiedy nasi ojcowie przestali jeździć konnym tramwajem, tego rodzaju zestawienie musi się wydawać osobliwe. Ale cóż robić, skoro "Tramwaj zwany pożądaniem" i gościnne występy warszawskiego kabaretu "Koń" są niewątpliwie dwoma najciekawszymi wydarzeniami scenicznymi targowego Poznania. Jeżeli po ostatniej premierze w Teatrze Polskim część widzów oburzała się na Tennessee Wiiliamsa, a druga część na tych, którzy jego sztukę przyjęli z oburzeniem, to trzeba uznać, że reakcja publiczności była w sumie zupełnie normalna. Również w innych miastach świata dzieła tego najgłośniejszego, obok Artura Millera, współczesnego dramaturga amerykańskiego, niemal z reguły spotykają się z podobnym przyjęciem. Sztuki Tennessee Williamsa, począwszy od "Szklanej menażerii" z 1945 roku, a kończąc na "Kotce na gorącym blaszanym dachu" i dwóch najnowszych jednoaktówkach, wystawionych niedawno w Nowym Jorku pod ws
Tytuł oryginalny
Tramwaj i Koń
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Poznański nr 139