"To po prostu ordynarna żądza - pożądanie. Tak właśnie nazywa się rozklekotany tramwaj, który (...) przywiózł mnie tu, gdzie mnie nikt nie chce". Tak mówi Blanche, bohaterka sztuki Tennessee Williamsa, uwikłana w budzącą współczucie i gniew grę erotyczną prowadzoną w mieszkaniu swej siostry, w którym doznaje tyle samo nadziei, co kłamstw, delikatności i chamstwa. Niestety, w krakowskim przedstawieniu zabrakło najważniejszego - pożądania Staje się ono płaskie jak ekran telewizora i zaprzecza tytułowi sztuki. Marta Meszaros jest znaną i cenioną nie tylko na Węgrzech reżyserką filmów poświęconych przede wszystkim kobietom. Ich związkom z mężczyznami, polityką, biedą i wreszcie relacjom pomiędzy nimi. Jak nikt inny rozumie ich szczęście i ból, niespełnione marzenia i upadki ze szczytu. Stąd nie dziwi fakt, że właśnie ona wzięła na warsztat - tym razem teatralny - dramat Tennessee Williamsa, jakby stworzony do tego
Tytuł oryginalny
Tramwaj bez pożądania
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 247