Zmieniliśmy Szekspirowską historię - przyznaje Janusz Józefowicz, reżyser, choreograf i autor libretta musicalu "Romeo i Julia", który w piątek i sobotę wystawił w Spodku teatr Studio Buffo z Warszawy.
Łukasz Kałębasiak: Niewiele brakowało, a "Romea i Julię" teatr Studio Buffo śpiewałby najpierw po rosyjsku... Janusz Józefowicz: Tak, to prawda, najpierw powstał pomysł realizacji spektaklu w Moskwie. Po sukcesach "Metra" producenci rosyjscy zaproponowali mi napisanie libretta po rosyjsku. Po czym okazało się, że pojawiły się szansę wystawienia spektaklu u nas. Bardzo się ucieszyliśmy. Nasi widzowie mogli czuć się opuszczeni, bo przepadałem z ekipą na długo za granicą. Wkrótce jednak przeniesiemy "Romea i Julię" do Sankt Petersburga. Podjął się Pan niełatwego zadania - stworzenia polskiego musicalu na podstawie klasycznej, angielskiej tragedii. Mocno ją Pan uaktualnił. - Zmieniliśmy Szekspirowską historię, nie ma tutaj na przykład wątku nienawiści rodów. Jednym z powodów tragedii w naszej wersji "Romea i Julii" jest konflikt wewnątrz jednej rodziny. Chcieliśmy, żeby to była współczesna wersja, która dzieje się we współczesnym �