EN

12.10.2004 Wersja do druku

Traktacik socjologiczny

Młodzi, piękni ciężko harujący i świetnie za­rabiający są bohaterami sztuki Anny Burzyń­skiej. Sztuki zgrabnie napisanej. Przedsta­wienie natomiast zgrabne nie jest. Klarę i Nika poznajemy o poranku. W wielkim łożu zasłanym czarną poście­lą. Klara nie śpi, Nik budzi się nerwowo, ma dwie i pół minuty na seks, potem pę­dzi do łazienki, odmawia poranną man­trę (jestem męski, jestem number one), chce biec do pracy - ale Klara uświada­mia mu, że jest niedziela, a od niedawna firma Nika ustaliła, że w niedziele się nie pracuje, bo jest to źle widziane. Klara i Nik mają więc nieoczekiwanie cały dzień dla siebie. O tym, że rzadko się to do tej pory zdarzało, przekonał nas już prolog - na bezludnej scenie z automatycznej sekretarki dobiegały kolejne komunikaty: Klara do- nosiła Nikowi, że zostaje w pracy, negocjuje, służbowo bankietuje, a Nik donosił Klarze mniej więcej to samo. Co dwójka zapracowa­nych do niemożliwości ludzi może

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Traktacik socjologiczny

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza-Kraków Nr 240

Autor:

Joanna Targoń

Data:

12.10.2004