Przedstawienie zaczyna się jak koncert i po trosze jest właśnie koncertem, w który wpleciony został teatr. Cała zabudowa sceny to pulpity i instrumenty. W środku zespół muzyczny, w tyle jakiś element plastyczny, na proscenium aktorzy śpiewają wiersze Edwarda Stachury, zdają sprawę z biegu jego życia. A więc próba zbudowania spektaklu bez kośćca dramaturgicznego, ze strzępów wspomnień, z wierszy i prozy Edwarda Stachury, z poezji zamienionej w piosenkę, z życiorysu poety. Kolaż, formuła parateatralna, która pozwala zamienić emocję słowa poetyckiego na emocję gestu i ruchu aktora, teatralizację działań. A przy tym teatralna wersja "Wszystkiego na sprzedaż", którego bohaterem nie jest już zmarły aktor, lecz równie tragiczny poeta i buntownik, utożsamiający życie z literaturą, a literaturę z życiem. Żył i tworzył gorączkowo, szybko spalał się i zgasł, by po śmierci stać się postacią sugestywnie przemawiającą do wyobraźni młodego p
Tytuł oryginalny
Tragizm bez dramatu
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 106